Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
1482
BLOG

Przepraszam, czy tu nadal biją?

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 50

Podejrzana tragedia w Kutnie. Czy nie było jak w Olsztynie?

 

1. Jednocześnie przebiegły przez media wiadomości z Olsztyna, gdzie aresztowano czterech policjantów, którzy torturami wymuszali przyznanie się do winy.

A równocześnie tragiczna wiadomość z Kutna - przesłuchiwany w cztery oczy podejrzany chciał wyrwać policjantowi broń i zginął podczas szamotaniny...

Taka jest na razie oficjalna i niedokończona wersja, bo nie wiadomo, kto nacisnął na spust tak, że kula idealnie trafiła przesłuchiwanego w czoło.

Być może podejrzany zaatakował policjanta, mogło się to zdarzyć, choć, jak znam życie, przesłuchiwani raczej rzadko rzucają się na policjantów, zwłaszcza w komendach.

Ale równie dobrze mogło tam dziać się coś podobnego, jak w Olsztynie. Świadków przesłuchania nie było, monitoringu też nie....

Trzeba sprawdzić, czy nie była to egzekucja, podobna do tej, jaką kiedyś przeprowadził komendant policji w Łomazach, na Podlasiu, tamten po prostu wziął pistolet i zastrzelił chłopaka podczas przesłuchania. Wkurzył go, że się nie przyznawał...

 

2. Przesłuchania policyjne w cztery oczy, a nawet w sześć czy osiem oczu, z który tylko jedna para należy do podejrzanego – to największy wróg sprawiedliwości. Możliwe jest wszystko, z torturami i wymuszaniem przyznawania się do niepopełnionych przestępstw, a to już prosta droga do obciążania winą i skazywania niewinnych ludzi. A nie ma gorszej zbrodni, niż skazanie niewinnego człowieka.

Na Pomorzu przesłuchiwany niepełnosprawny psychicznie biedaczyna przyznał się do zabójstwa dziecka, po czterech latach okazało się, że nie on zabił, tylko inny sprawca, który w tym czasie zamordował drugie dziecko. Gdyby za pierwszym razem nie pastwiono się nad niewinnym człowiekiem, można było dojść do prawdziwego sprawcy wcześniej, drugie dziecko by wtedy nie zginęło...

 

3. Przepraszam, czy tu biją... pytał bohater filmu Piwowarskiego, w którym milicjantów grali bokserscy mistrzowie olimpijscy Kulej i Szczepański.

W Olsztynie okazało się, że niestety nadal biją. I to podobno tak, że wycie katowanych podczas przesłuchań ludzi po całym gmachu komendy się rozchodziło, tylko komendant nie słyszał.

Na pewno niejeden powie – przestępców nie żałować. Tylko że prawdziwych przestępców nie biją. Gangsterów, obcinaczy palców, nie tkną, ci mogliby się kiedyś zemścić, za duże ryzyko, zresztą z takim biciem niewiele sie wskóra. Jeśli biją, to raczej słabeuszy, takich, co to maja się przyznać do tego, co zrobili, a może nie zrobili, mniejsza o szczegóły, byle sprawca był wykryty. Byle statystyka wykrywalności się poprawiła.

 

4. A potem... a potem podejrzany w sądzie odwołuje przyznanie się do winy, mówi, ze był bity, ale nikt mu nie wierzy. Wykrętna linia obrony – pisze sąd i skazuje na podstawie policyjnego przesłuchania, a prokurator wszczyna kolejna sprawę o fałszywe oskarżenie policjantów.

W Polsce sądy nie wymagają, żeby przyznanie się do winy znajdowało potwierdzenie w innych dowodach, nie wymagają, aby pomówienie innej osoby podczas takiego przesłuchania znalazło obiektywne potwierdzenie.

Chyba, że pomówienie dotyczy sędziego, wtedy nie wystarcza nawet do uchylenia immunitetu.

 

5. Myślę, że historia z Olsztyna i ta bardzo podejrzana tragedia z Kutna, to argumenty za zweryfikowaniem procedury karnej, tak, by policyjne przesłuchania przestały być kluczowym dowodem, zwłaszcza w sprawach o poważniejsze przestępstwa. Ważne przesłuchania w śledztwie powinny być prowadzone przez prokuratorów, a jeszcze lepiej byłoby powrócić do przedwojennej instytucji sędziego śledczego, który by przesłuchiwał podczas śledztw, gwarantując rzetelność tych przesłuchań.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka