Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
4321
BLOG

Piloci ogłuchli, kontrolerzy oślepli, prawa fizyki oszalały

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 262

...wszystko to prawdą wydawać się może, lecz ja to raczej między bajki włożę...

 

Chcę uwierzyć, że to nie był zamach.

Próbuję to sobie jakoś poukładać.

Czyli tak – najpierw ogłuchli piloci. Równocześnie piloci i nawigator. Aparatura darła się wniebogłosy – pull up! - a oni nie reagowali.

W tej samej chwili kontrolerzy na wieży zbiorowo, wszyscy naraz, oślepli. Żaden z nich nie zauważył na radarze, że samolot zboczył z trasy i z tej ślepoty upewniali załogę, że jest na kursie i na ścieżce.

Zwariowały też w tej katastrofie prawa fizyki. Skrzydło pędzącego samolotu, które zazwyczaj podczas katastrofy ścina grube drzewa jak zapałki, nawet hektarami, jak w Lesie Kabackim – tu równocześnie ścięło brzozę, ale i samo zostało ścięte. Tak się nadzwyczajnie zrównoważyły siły fizyczne, działające na brzozę i na skrzydło.

Co ciekawe – choć skrzydło cięło brzozę w poprzek, to rozłupało ją z góry na dół, pod wpływem sił zgniatania, co stwierdzili biegli prokuratury. Skrzydło cięło brzozę, a z badania wychodzi, że ją gniotło.

Zawiodły też wszelkie prawa fizyki w chwili zetknięcia się samolotu z bagnistą smoleńską ziemią. Samolot rozbił się na tysiące szczątków, jakby był z porcelany, a nie z duraluminium.

A potem, już po katastrofie, zwariowały detektory i piszczały, że był trotyl, choć według prokuratury go nie było.

Wszystko to prawdą wydawać się może, lecz ja to raczej między bajki włożę...

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka