Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
1988
BLOG

Lasek i eksperci incognito, a nawet in blanco

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 86

 Bardzo chciałbym uwierzyć, że to była zwykła katastrofa, ale gdzie są dumni ze swych badań profesorowie od Laska?

1. 44 miesiące – i wciąż nie wiemy, co się tam stało. To znaczy – sekta wie. Sekta wyznawców świętej księgi Anodiny wie swoje, że był błąd pilotów, mgła, brzoza i beczka.

Ale ludzie krytyczni wciąż nie wiedzą.

 

2. Dałbym bardzo wiele za przekonujące dowody, że tam się stała katastrofa, a nie zamach i mord.

Dałbym bardzo wiele za te uspokajającą pewność, że nikt nam nie zabił prezydenta, że nie żyjemy już w świecie spisków, intryg i zbrodni. Bo jeśli w takim świecie żyjemy, to znaczy, że ja te`nie znam dnia ani godziny.

Chciałbym mieć pewność, że żyję w bezpiecznym, państwie otoczonym życzliwymi sąsiadami.

Ale tej pewności nikt mi nie chce dać...

 

 

3. Komisja Millera, doktor Lasek...

Lasek miał wyjaśnić durnemu społeczeństwu, takiemu, jak ja, że to była zwykła katastrofa.

Ale nie wyjaśnia.

Pytam ja, pytają senatorowie PiS... kto badał miejsce katastrofy? - Cisza...

Kto badał wrak, konkretnie, imię, nazwisko, tytuł naukowy? – Cisza...

Kto badał czarne skrzynki, kto wykluczył, że nie zostały sfałszowane? – Cisza...

Kto obliczył, że brzoza ucięła skrzydło z wzajemnością? – Cisza...

Kto wyliczył tę beczkę, wykonana na wysokości 5 metrów, przy rozpiętości skrzydeł 37 metrów? 
– Cisza...

Kto badał brzozę i pi razy drzwi ją zmierzył? – Cisza...

 

 

4. Lasek niby odpowiada, bla, bla, bla, ale kluczy, nazwisk nie podaje.

A przecież ci ludzi powinni być z siebie dumni!
Powinni stawać przed kamerami i opowiadać – tak, ja mierzyłem, ja badałem, ja obliczyłem, proszę, tu są płachty moich wyliczeń!

A tu cisza...

I tylko bicie jak w bęben w profesorów od Macierewicza. Ten stary, tamten głupi, ten ma ciemny garnitur, a tamten współpracował...

Panie Lasek, a gdzie są pańscy profesorowie?
Albo docenci chociaż. Pokaże pan Polakom chociażby jednego? Nie wszystkich, całą listę, tylko indywidualnie, ze wskazaniem kto, co kiedy badał i obliczał.

 

5. . Jako sędzia bolałem nad zagrożeniem świadków, mających powody do obaw przed zemsta świata przestępczego. Gdy zostałem posłem, walczyłem o wprowadzenie instytucji świadka incognito, napisałem projekt ustawy, jeszcze zanim odszedłem do NIK-u, nowela Kpk o świadku incognito została uchwalona i sprawdza się w praktyce, zaliczam ja do swoich sukcesów parlamentarnych.

Świadek incognito ma uzasadnienie, ale żeby biegły, żeby ekspert incognito?

A Lasek ma ekspertów incognito. Żadnego nie chce ujawnić. Przyparty do ściany przez senatorów PiS ściemniał, że nie może podać nazwisk autorów ekspertyz, bo to tajemnica.

Bzdura! Tajemnica obowiązuje podczas badania katastrofy, a nie po jego zakończeniu.

 

 

6. Zbyszek Kuźmiuk opowiadał kiedys taka anegdotę, chyba z jakiegoś filmu to zaczerpnął – Dzień dobry, panie majorze! - ...Ciiiiii, ja tu jestem in blanco!

Ci eksperci od Laska to nie tyle incognito są, co raczej in blanco...

 

 

7. A może państwo czytelnicy, zarówno lubiący mojego bloga, jak i denerwujący się nad nim służbowo, wiedzą, kto badał wrak, czarne skrzynki, brzozę, kto obliczył beczkę.?

Jeśli wiecie, napiszcie proszę, ujawnicie tych Laskowych ekspertów incognito – in blanco?

Ja naprawdę chciałbym uwierzyć, że to była tylko katastrofa...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka