Wierzycie metafizycznie w pancerną moc brzozy, my racjonalnie w nią wątpimy...
Mówicie – religia smoleńska, sekta...
A to przecież wasza religia! To wy wierzycie w księgi Anodiny i Millera niczym w Ewangelię. To wy metafizycznie wierzycie w pancerną moc brzozy, podczas gdy my racjonalnie w nią wątpimy.
Wiary w objawione święte księgi nic wam nie zakłóca. Nie obchodzi was, że nikt z bliska nie badał brzozy, że zmierzona zostało na oko plus minus dwa metry, że nikt nie badał z bliska potłuczonego i wypucowanego z wszelkich śladów wraku, że polscy eksperci nie dostali czarnych skrzynek, tylko rosyjskie ich kopie.
Nie podważają waszej wiary zdemaskowane kłamstwa o przekopaniu ziemi na metr w głąb i o polskich lekarzach, ramie w ramię pracujących z rosyjskimi. Nie przeszkadzają wam gumowe rękawiczki w trumnach ani zamienione ciała.
Nie pytacie, dlaczego zapis lotu urwał się na dwie sekundy przed upadkiem samolotu. Nie dziwi was milczenie pilotów ostatnich chwilach przed katastrofą. Wykrywacze pokazują trotyl – wy święcie wierzycie, że to pasta do butów, bo tak stwierdzili uczeni w piśmie i faryzeusze.
Nie przychodzi wam do głowy choćby cień refleksji nad tym dlaczego samolot rozpadł się na tysiące kawałków po zderzeniu z bagnem.
Nie zastanawiacie się ani sekundy, dlaczego kontrolerzy lotów upewniali, szto wsio charaszo, na kursie i na ścieżce.
Wierzycie święcie w objawienia rosyjskiej komisji, choć Rosjanie uparcie nie chcą wydać czarnych skrzynek ani wraku.
I wy śmiejecie się z nas, mówiąc – sekta smoleńska?
Odpowiem wam Gogolem – z kogo się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie! Bo to wy jesteście zaczadzeni ślepą wiarą, odartą z wszelkiego krytycyzmu.
Jeśli jest jakaś smoleńska religia albo sekta, to tylko wasza!
My racjonalnie stawiamy pytania i wciąż jesteśmy niewierzący.