Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
1554
BLOG

Nieznośna lekkość sądu - błąd w pałacu sprawiedliwości

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 38

 

Sądy mylą się straszliwie. Ilu Bogu ducha winnych ludzi ogląda świat zza krat? Ilu ich jeszcze tam trafi?

1.,My tu roztrząsamy, czy sedzia prawidłowo czy nieprawidłowo zarejestrował w Gadańsku spókę – a co powiedzieć o tym?

Wiadomość z sieci:

Wtorek, 21 Sierpnia 2012 Polska

Koniec gehenny Czesława Kowalczyka niesłusznie oskarżonego o zabójstwo. Gdański Sąd Okręgowy uniewinnił mężczyznę, który w areszcie przesiedział 12 lat i 3 miesiące.

Wyrok dożywotniego więzienia za zabójstwo instruktora jazdy konnej Adama K., Kowalczyk usłyszał w 2003 r. Po apelacji sąd w 2008 r. skazał go na 25 lat więzienia. Ten wyrok został uchylony i sąd okręgowy po raz trzeci wszczął proces.

Uniewinnienie było możliwe dzięki zmianie wyjaśnień przez współoskarżonego o zabójstwo Adama S. Ten wyjawił, że Kowalczyk nie ma nic wspólnego ze zbrodnią. Adam S. wskazał, że za zastrzelenie instruktora jazdy konnej, Adama K., odpowiedzialni są dwaj inni mężczyźni.

Pierwotnie prokuratura oskarżyła Kowalczyka o udział w przestępstwie, m.in. na podstawie zeznań partnerki zabitego Iwony C., która była bezpośrednim świadkiem zabójstwa. Kobieta wycofała się potem jednak z tych twierdzeń.

Mariusz N. zlecił zabójstwo Adama K. z zazdrości, że jego partnerka Iwona C. związała się instruktorem jazdy konnej.

2. Współoskarżony pomówił - to skazali chłopa na dożywocie, bez żadnych inych, jak widać dowodów. Po dwunastu latach współoskarżonemu się odwidziało, pomówienie odwołał – to go wypuścili - temu panu już dziękujemy.

Współoskarżony pomówił dwóch innych sprawców, teraz ich się zamknie, za 12 lat może się znowu okaże, że też wskazał nie tych, co trzeba.

Pomówienie jednego człowieka wystarczyło, żeby drugiego człowieka skazać na 12 lat. Żadne inne dowody nie są potrzebne. Nieznośna lekkość sądu zapanowała w polskim wymiarze sprawiedliwości. A przecież to nie jakas młódź orzekała, tylko sąd okręgowy, apelacyjny, a kasację rozpoznawał Sąd Najwyższy. Żadnemu nie przeszkadzało skazanie człowieka na podstawie jednego pomówienia. Żadnemu!

Ciekawe, czy gdyby ten współoskarżony, któremu sad tak łatwo uwierzył i skazał człowieka na dożywocie, czy gdyby ten współoskarżony pomówił sędziego o wzięcie łapówki – tez by mu bez żadnych innych dowodów uwierzyli?

3. To nie pierwsza taka historia w okręgu gdańskim. Kilka lat temu skazali człowieka za zabójstwo dziecka. Siedział 4 lata, aż prawdziwy zabójca zabił drugie dziecko i przyznał się do tego pierwszego. Gdyby nie nieznośna lekkość oskarżania i sądu, gdyby ta lekkośc nie skierowała śledztwa i procesu na fałszywe tory – to drugie dziecko zapewne by żyło.

4. Wkrótce napiszę jeszcze raz o Janie Ptaszyńskim z Białegostoku, którego skazali na dożywocie bez żadnych dowodów, bez żadnego pomówienia. Napiszę o Grzegorzu Wiecha, młodym chłopcu z Kielc, który ukrywa się w jakiejś norze przed więzieniem – skazali go na 7 lat za rozbój, z pomówienia jednego recydywisty, który raz pomawiał, raz odwoływał. Sąd okręgowy bez mrugnięcia powieką skazał chłopaczynę na 5 lat, apelacyjny jeszcze dwa mu dołożył. Żadnych dowodów – tylko pomówienie recydywisty, który chciał tym pomówieniem uzyskać złagodzenie swojej kary.

Ciekawe, czy gdyby ten recydywista sędziego pomówił, też by mu zdjęli immunitet i skazali?

5. Dziś chodzisz sobie człowieku do pracy, na wakacje jedziesz, z dziećmi się bawisz - a jutro możesz siedzieć. Sprawiedliwości nie trzeba wiele, wystarczy ze ktoś cię wskaże...

Chyba wiem, jak to zmienić, jak zmniejszyć ryzyko takich strasznych błędów. Pierwsza rzecz, to rozszerzeniie prawa do kasacji. Będę wracał do tego tematu....

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka