Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
3300
BLOG

Rząd likwiduje sądy - głupota czy sabotaż?

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 34

Rząd chce od 1 lipca zlikwidować ponad jedną trzecią sądów rejonowych. Cos takiego mógł wymysleć tylko dywersant albo dureń.


1. W sądownictwie szok. Od 1 lipca ma nastąpić likwidacja ponad jednej trzeciej części sądów rejonowych. Juz jest projekt rozporządzenia - z ogólnej liczby 316 sądów rejonowych, do likwidacji przewidziano 122 sądy. W województwie łódzkim na przykład mają zniknąć sądy rejonowe w Zduńskiej Woli, Łęczycy, Łowiczu, Brzecinach i w mojej Rawie.

Prmier Tusk obiecał w expose zmniejszenie czasu postępowań sądowych o jedna trzecią. Nie wiem, wyliczył to czy zgadywał, ale obiecał. Tymczasem o jedną trzecią zmniejsza liczbę sądów. 

Jeśli liczy, ze w ten sposób przyśpieszy bieg spraw, to myli się okrutnie. 


2. Sędziowie ze zlikwidowanych sądów w kamasze i do innych sądów, a jak nie chcą, to do domu, pracownicy administracyjni do domu, zaś akta na ciężąrówki i w droge, do sądów-molochów. Tam się je wysypie i dopiero zacznie się burdel, przy którym obecne zamieszanie w służbie zdrowia to pryszcz. 

Kto i kiedy osądzi te sprawy, o ile wydłuży się czas procesów, i tak już niemiłosiernie długi?, Bóg jeden raczy wiedzieć.

I diabeł, który tę likwidację podpowiedział.
 


3. Patrzę na to przez pryzmat Rawy. Sąd tu istniał zawsze, od niepamiętnych czasów i obsługiwał miasto i powiat. Przyjść do sądu z Rawy czy dojechac z okolicznych wsi - żaden problem. Godzina i po sprawie, chyba, ze ktoś oberwał jeszcze coś do odsiadki. Teraz w poważnej sprawie czy duperelnej, ludzie będą jeździć do Skierniewic, a to juz wyprawa na pół dnia, albo i cały. Na czyj koszt będa jeździć? Ano własny. Zainteresowani jadą do sądu na własny koszt, sąd owszem zwraca koszty świadkom, którymi to kosztami jednak na koniec obciąży bidaka, który przegra proces. Tak czy owak zapłacą za to ludzie.

Niejedna bida zostanie ze swoja krzywdą w domu i wcale do sądu nie dojedzie, bo ją nie będzie stać. 

A w Brzezinach, w Rawie i w 120 innych polskich miastach, po sądowych gmachach, wybudowanych bądź wyremontowanych w ostatnich latach za ciężkie pieniadze, pohula sobie wiatr i upiory będą straszyć.. 


4. Każdego roku przez polskie sądy przewija się miliony ludzi, ja sam w zeszłym roku byłem wzywany na świadka ze trzy razy. Będą dziesiątki milionów dodatkowych kilometrów, stracony czas i nerwy. 

Ile spraw trzeba będzie odraczać? Jak blisko, to wezwane osoby dotrą chocby pieszo, a jak daleko, to tego zasypie, tamtego zawieje, innemu znów coś się spóźni albo nie przyjedzie. Sprawy będą spadały z wokandy jak muchy, a ludzie będą kląć i do sądu jeździc po dziesięć razy..

Dziś jeżdzą po pięć razy blisko, jutro po dziesięć razy daleko.

To mógł wymysleć tylko dywersant albo dureń. 


5. Doświadczenie potwierdza zasadę, ze im mniejszy sąd, tym szybsze i na ogół lepsze załatwianie spraw.

Byłem kiedys sędzią wizytatorem. Przyeżdżałęm na wizytacje do Sądu Rejoiowego w Brzezinach i pytałem o stare sprawy, bedące zazwyczaj przedmiotem wizytacyjnej kontroli. Prezes Kucharski, świetny sądzia, do dziś orzekający w Łodzi mówi - ale my dzis nie mamy nie tylko starych spraw, ale nawet zaległych, w wydziale karnym wszystko co wpłynęło, juz zostało osądzone. Idę do wydziału cywilnego - stare sprawy do kontroli proszę! - a kierowniczka sekretariatu pani Rakowska pyta mnie - panie sędzio, a co to są stare sprawy? Takie, które trwaja powyżej 3 miesięcy - opowiadam. - To u nas nie ma takich spraw i nigdy nie było - odpowiada kierowniczka

Pokażcie mi w Warszawie jedną sprawę, załatwioną w czasie poniżej 3 miesięcy. 

Jako wizytator zajmowałem się też badaniem skarg na sądy. Na sąd w Brzezinach skarg nie było wcale. Na rawski też nie.

A dzisiaj i brzeziński sąd i rawski idą pod młot. 

Bo młot je likwiduje... 


6. Obecna władza gotowa jest wszystko sprzedać, a co nie na sprzedaż, to zlikwidować - kopalnie, huty, szpitale, szkoły, poczty - a teraz rozpiernicza sądy.

Jakby mogli te sądy sprywatyzować, to pewnie by je sprzedali, bo przy obecnych wyśróbowanych kosztach sądowych byłby to niezły biznes dla kręcących lody. No ale na razie taki eksperyment mógłby nie spodobac sie w Unii jako nazbyt ekstrawagancki, wiec nie prywatyzacja, tylko likwidacja, póki co.


7. Chłopcy z boiska! Jak już się bawicie, to idźcie na całość! Po cholerę w ogóle jakieś prowincjonalne sądy! Zlikwidujcie wszystkie, zostawcie parę W Warszawie, Gdańsku, Krakowie i gdzie tam jeszcze, dla was Polska kończy sie przecież za rogatkami największych miast, wy nie potrzebujecie ani wiejskich szkół, ani peronu we Włoszczowie, ani sądów w Brzezinach czy Rawie. 

A zresztą - czy w Polsce w ogóle muszą być polskie sądy? Jak ma być federacja, to może i sądy niech będą federalne. Najlepiej niemieckie, niewątpliwie bardziej sprawne...


 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka