Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
1517
BLOG

Atakują mnie, więc jestem!

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 50

 

Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Mnie też wzmacniają ataki, których doświadczam. Powiem nieskromnie - dowartościowują mnie.

Atakują mnie, więc jestem!


1. Pierwszy taki atak przeżyłem jako sędzia w 1987 roku. Napisałem do prasy prawniczej,ale też i do „Polityki” kilka artykułów pod wspólnym hasłem„wymiar niesprawiedliwości”, krytykujące absurdy PRL-wskiego prawa.

Ministerstwo Sprawiedliwości przez rok mieszało mnie z błotem na wszystkich konferencjach i naradach. 

Sędziowie to zapamiętali pozytywnie.W 1990 roku już w wolnej Polsce, mnie, jeszcze wtedy „szczawika”, w cuglach wybrali do Krajowej Rady Sądownictwa.

 

2. Drugi atak odpierałem w 1995 niedługo po tym, jak zostałem prezesem NIK-u. I okazało się, że nie zamierzam być szefem malowanym.

Ktoś rozpuścił wieść, że nowy szef NIK-u za państwowe pieniądze urządził wycieczkę zagraniczną dla członków najbliższej rodziny.

Zwołałem konferencję prasową i w obecności stu kamer i trzystu mikrofonów pokazałem rachunki za bilety i hotele, wszystkie płacone z własnego, prywatnego konta.

Dziennikarze wyszli z konferencji rozczarowani. Mięsa armatniego nie było...

 

3. Trzeci atak nastąpił w 1998 roku, gdy ogłosiłem bulwersujące wyniki kontroli prywatyzacji Domów Towarowych Centrum, sprzedanych za bezcen przez ministra Wąsacza.

Ktoś rozpowszechnił wiadomość, że prezes NIK za państwowe pieniądze urządził sobie luksusy w służbowym mieszkaniu.

Zwołałem konferencję prasową w inkryminowanym lokalu. 

Dziennikarze luksusów nie znaleźli i znów wyszli niezadowoleni.

 

4. Czwarty atak przeżyłem w 1999 roku, gdy w momencie wejścia Polski do NATO ogłosiłe mwyniki kontroli, (wykonywał ją śp. Władysław Stasiak), że w wojsku panuje fala, prawa żołnierzy z poboru są łamane, i że to skandal urągający cywilizacji, że w wojsku brakuje mydła, a żołnierze kąpią się raz w tygodniu.

Prezydent Kwaśniewski się na mnie krzywił, a generałowie klęli, że gdy oni wciągają na maszt flagę NATO, NIK „wciągnął na maszt brudne gacie”.

A ja powiedziałem, że prawdę będę mówił zawsze, świątek czy piątek, choćby i w dzień wejścia do NATO, bo wtedy prawda łatwiej się przebije.

I przebiła się wtedy, media wygasiły swój atak, a następne kontrole wykazały, że sytuacja w wojsku jednak się poprawiła..

 

5. Piąty atak nastąpił w 2000 roku,, gdy nie po myśli „Gazety Wyborczej” przebiegały wyniki kontroli NIK we ZUS-ie. Zarzucono mi, że manipuluję kontrolą.

Osiem dni na pierwszych stronach GW trwała medialna jatka.

Natychmiast zwołałem otwarte posiedzenie kolegium NIK i w obecności trzystu mikrofonów i stu kamer udowodniłem, że nie manipuluję i mam rację.

Tu nie zapomnę śp.Maciejowi Płażyńskiego, że jako Marszałek Sejmu nie przyłączył się do nagonki, choć politycznie nie było nam wtedy po drodze.Mądry, sprawiedliwy był to człowiek...

Miesiąc później nastąpiło drugie uderzenie – Wojciechowski zatrudnia w NIK„ziomali” z trójkąta Rawa – Tomaszów - Skierniewice.

Zwołałem konferencje prasową i udowodniłem, że ziomali było czterech na półtora tysiąca zatrudnionych.

 

6. W 2001 roku, tuz przed końcem kadencji przeżyłem szósty atak. Zaatakował mnie Minister Finansów Jarosław Bauc i kilka gazet, za wyniki kontroli NIK o tym, że w urzędach skarbowych dowolnie udziela się ulg podatkowych i że to śmierdzi korupcją.

Bauc zarzucił, że insynuuję.

Wyzwałem Bauca na medialny pojedynek – je przedstawię dowody moich tez, a pan Bauc je obali.

Czekałem w obecności stu kamer i trzystu mikrofonów – Bauc nie przyszedł.

 

7. A teraz zalazłem paru ludziom za skórę moim niepoprawnym politycznie blogiem, którego popularność stale rośnie.

I zaczął się siódmy zmasowany atak na moją skromna osobę.

Ruszyło do akcji „Nie” i wydrwiło mój projekt ochrony dzieci przed przemocą państwa.

Ruszył "Dziennik Łódzki" i obśmiał moje wpisy political-fiction (jedne z najlepszych, jakie udało mi się napisać) o fikcyjnej katastrofie w Babimoście. Napisali, że europoseł oszalał i uśmiercił prezydenta Rosji.

Przyłączył się "Superekspres", a w ślad za nim parę innych tytułów i zaatakował mnie za to, że w moim biurze poselskim zatrudniłem Kuźmiuka, wybitnego eksperta, doktora ekonomii i wykładowcę Politechniki, za pieniądze mniejsze od pensji gminnej księgowej.



Powiem nieskromnie – podbudowują mnie psychicznie te ataki. Siedem ogólnopolskich medialnych akcji przeciw mnie niebożęciu - cholera!

Z regnowskich łąk daleko człowiek zaszedł...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka