Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
101
BLOG

Kompromitacja państwa ujawniona w piwnicy

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 13

1. W podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie znaleziono tajną hurtownię mięsa, z którego produkowano kebaby i karmiono nimi ludność. Warunki sanitarne - lepiej nie wspominać.

2. Przy okazji tej wiadomości dziennikarze przeegzaminowali Sanepid. Występował pan, który nie pamiętam jaką pełni funkcję, Rozbicki sie nazywa i ten pan rozbił resztki mojej wiary w sprawność państwa.
Wyznał on bowiem szczerze - i chwała mu za tę szczerość - że władze sanitarne nie mają prawie żadnej kontroli nad tymi kebabami, bo inspektorów sanitarnycyh jest w Warszawie kilkunastu, a wytwórni kebabów Bóg jeden tylko wie - ile.
Pan Rozbicki udzielił porady, żeby kebabów nie jeść. Chwała Wujkowi Dobra Rada i za te sugestię, być może ratującą życie, ale nie tego bym się po władzy sanitarnej spodziewał i nie tego bym sie spodziewał po państwie.
Dobra rada uderza zresztą najbardziej w tych, którzy przestrzegają norm, boi zakładam, że nie cała obcokrajowa gastronomia nie przestrzega norm sanitarnych. Ci porządni zostają jednak wrzuceni do jednego worka z flejtuchami.

3. Jak to jest? Z jednej strony słyszymy, że ktoś marny sklep otwiera i sprzedawać chce mleko i bułki - i od sanepidu opędzić sie nie może. Tu kurz, tam pyłek, tam okruszek.  A z drugiej strony kwitnie i rozwija się wielki rynek obcej gastronomii poza wszelką kontrolą?
Ja rozumiem - tajna hurtownia - władza nie zajrzy przecież do każdej piwnicy (choć mówiąc serio - do piwnicy Dworca Centralnego, przez który przewija się miliony podróżnych, zaglądać powinna, zwłaszcza w dobie terroryzmu). Ale jadłodajnie, w których sprzedają kebaby i inne podobne dzieła kulirne, stoją przecież na powierzchni ziemi. Pełno ich w środku Warszawy. I do licha - nikt nie kontroluje czym oni karmią ludzi?

4. Państwo mamy niestety słabe, coraz słabsze, choć 26 tysięcy nowych urzędników przybyło nam w ostatnich dwóch latach.. Ta sprawa z kebabami pokazuje szerszy i głębszy problem. Urzędnicy rozmaitych inspekcji, nie tylko sanitarnych, idą tam, gdzie najłatwiej. Bezpieczniej jest skontrolować sklepikarza Kowalskiego niż jakiegoś Turka, za którym wielce prawdopodobne jakaś mafia stoi. Po co się narażać?
Na małomiasteczkowych bazarkach kupcy skarżą się, że są ścigani przez wszystkie mozliwe urzędy Rzeczypospolitej. Obok handlują na lewo rozmaici obcokrajowcy i pies z kulawa nogą się nimi nie interesuje. Sprzedają o połowę taniej, a nasi z torbami idą.

5. Ręce opadają, choć całkiem opaść nie nie powinny. Ta sprawa z mięsem do kebabów powinna być uderzeniem na alarm. Niech państwo się obudzi i zacznie wreszcie realizowac swoje funkcje. Na coś do cholery płacimy te podatki!
Ja nie jestem w stanie zrobić w tej sprawie nic więcej, niż tylko swoje refleksje przekazać prezesowi NIK - niech się Izba za to weźmie!
Więc przekazuję...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka